Rok 1944 to fatalny okres w dziejach Trzeciej Rzeszy. Jej wojska broniły się dzielnie na wszystkich frontach, ponosząc jednak bardzo ciężkie straty w ludziach i sprzęcie. Mimo to późnym latem wróg stał już u przedwojennych granic wielkoniemieckiej Rzeszy. Na froncie zachodnim alianci podchodzili już pod Aachen. Niewiele lepiej sytuacja wyglądała na froncie wschodnim, gdzie Armia Czerwona przekroczyła granice Prus Wschodnich. Sytuacja strategiczna wyglądała fatalnie. Do boju posyłane były kolejne dywizje, które często tworzono w pospiechu, a na front trafiały jeszcze nie do końca wyekwipowane i przeszkolone.
W takiej rzeczywistości powstała koncepcja wspomożenia działań wojennych przez nowe jednostki, stworzone z osób, które do tej pory z różnych względów nie zostały powołane do wojska. Głównym założeniem powołania do życia Volkssturmu było niedopuszczenie do sytuacji, w której masy ludzkie pracujące na rzecz państwa, bez walki trafiałyby do niewoli. Chodziło o to by tuż przed wkroczeniem wrogich wojsk, stawiły one jakikolwiek opór pomagając tym samym w obronie i opóźniając marsz wojsk nieprzyjaciela. Oficjalnie nową formację powołano do życia dekretem z dnia 25 września 1944 roku. Za tworzenie jednostek terenie odpowiedzialni byli gauleiterzy poszczególnych prowincji, zaś głównodowodzącym całej formacji został Reichsfuhrer SS Heinrich Himmler.
REKRUTACJA
Zgodnie z założeniami pod broń planowano powołać ponad 6 milionów mężczyzn. Wydaje się to jednak liczbą nieco zawyżoną jak na możliwości Niemiec w tamtym okresie wojny. Pamiętajmy bowiem, że powołanie kogoś do służby w Volkssturmie, oznaczało dla gospodarki utratę pary rąk. Mobilizacja miała przebiegać szybko i sprawnie, w tym też celu cały ten proces podzielono niejako na cztery kontyngenty.
I rzut – stanowić mieli mężczyźni z roczników 1884-1924, których służba w Volkssturmie nie była by stratą dla gospodarki. W tej grupie znaleźli się głównie weterani I wojny światowej, gdyż młodsze roczniki już dawno były powoływane do Wehrmachtu. Stąd też średnia wieku w tej grupie wynosiła nieco ponad 50 lat. W dużej części byli to mężczyźni nie dokona sprawni fizycznie.
II rzut – stanowili mężczyźni z tego samego przedziału wiekowego co w przypadku I rzutu, jednak były to osoby, które pełniły ważniejsze funkcje w gospodarce i nie mogły być na dłuższy czas oderwane od swoich zajęć. Dotyczyło to szczególnie osób zatrudnionych w transporcie czy w przemyśle ciężkim.
III rzut – obejmował roczniki 1925 – 1928, które niby oficjalnie nie były powoływane do Wehrmachtu, jednak miało to mało wspólnego tym co działo się w ostatnich miesiącach wojny. Często oddziały utworzone z młodzieży obsługiwały działa przeciwlotnicze czy pełniły służbę wartowniczo – patrolową.
IV rzut – mieli stanowić wszyscy pozostali mężczyźni zdolni do pracy, którzy jednak ze względu na stan swojego zdrowia nie mogli zostać skierowani do bezpośrednich walk, a jedynie do służby wartowniczej, patrolowej czy ochronnej.
Liczebność poszczególnych rzutów przewidywano odpowiednio na: 1,2 mln (I rzut), 2,8 mln (II rzut), 0,6 mln (III rzut) i 1,4 mln (IV rzut). W początkowej fazie rekrutacji nie prowadzono żadnych badań lekarskich, więc w I i II rzucie zwerbowano wiele ciężko chorych osób. W oddziałach Volkssturmu spotkać było można chorych na gruźlicę, serce, a nawet osoby częściowo niepełnosprawne fizycznie. Po ogłoszeniu list mobilizacyjnych, ruszyła lawina podań o zwolnienie ze służby z powodu wykonywania ważnych prac w przemyśle czy gospodarstwie. Nie da się jednoznacznie określić ile osób służyło w Volkssturmie.
ORGANIZACJA
Podstawową jednostką organizacyjną Volkssturmu był batalion. W skład batalionu wchodziły cztery kompanie złożone z 3-4 plutonów. Pluton zaś tworzyły 3-4 drużyny złożone z 10 osób każda. Jak można więc łatwo wyliczyć w skład batalionu wchodziło około 600 mężczyzn. Większość z nich nie posiadała jakiegokolwiek umundurowania a jedynie opaski na rękach. W Volkssturmie obowiązywały inne stopnie niż w wojskach lądowych i przedstawiały się one następująco:
| lider drużyny (1), dowódca plutonu (2), dowódca kompanii (3), dowódca batalionu (4) |
UZBROJENIE
Uzbrojenie tak ogromnej liczby członków organizacji, w tamtym okresie wojny, było praktycznie niemożliwe. Chociaż założenia jeśli chodzi o broń były ambitne, mało miały wspólnego z tym co faktycznie trafiło do jednostek. Przykładowo batalion pierwszego rzutu miał być wyposażony w 650 karabinów, 31 lekkich karabinów maszynowych, 6 ciężkich karabinów maszynowych, 27 pancerfaustów, 6 pancerzownic, 6 lekkich moździerzy i 3 działa. Rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. W czasach gdy sam Wehrmacht zgłaszał zapotrzebowanie na 300 tys. karabinów miesięcznie, z których otrzymywał jedynie 200 tys., nie można było liczyć na dodatkową broń dla oddziałów o tak miernej dzielności bojowej jak te z Volkssturmu. Dobrym przykładem niech będą dane z przeprowadzonej w 1944 roku kontroli jednego z oddziałów stacjonujących w okolicach Kolonii. Żołnierze tego batalionu zostali wyposażeni w:
1. kompania: 8 włoskich karabinów przypadających na 80 ludzi
2. kompania: belgijskie karabiny bez amunicji, rewolwery i pistolety z końca XIX wieku
3. kompania: duńskie karabiny
4. kompanie: francuskie i włoskie karabiny z 1886 roku.
Specjalnie dla oddziałów Volkssturmu rozpoczęto produkcję karabinków o bardzo prostej konstrukcji, których wytwarzanie było o wiele tańsze niż standardowa broń Wehrmachtu. Niestety zarówno pistoletu maszynowego MP-3008 jak i karabinu VG 1-5 zdołano wyprodukować jedynie po 10 tysięcy sztuk do końca wojny. Była to oczywiście kropla w morzu potrzeb. Niezbędne minimum w jakie należało uzbroić oddziały Volkssturmu to około 1,5 miliona karabinów! Poza tym broń ta była bardzo słabej jakości co przekładało się zarówno na jej celność jak i awaryjność. Praktycznie nie była ona wiele więcej warta niż złom. Szczęście miały oddziały do których trafiły karabiny MG-15 czy 17 wycofywane z użycia liniowego chociażby przez jednostki Luftwaffe. Najgroźniejszą i jednocześnie najnowocześniejszą bronią w rękach volkssturmistów były ręczne granatniki przeciwpancerne. Idealnie sprawdzały się one w walkach na krótkie dystanse, szczególnie w miastach. Swoistą ciekawostką jest również planowane uzbrojenie jednostek III i IV rzutu. Te pierwsze nie miały posiadać jakiegokolwiek uzbrojenia, zaś te drugie, mające pełnić zadania wartownicze i ochronne, miały zostać uzbrojone w broń zdobyczną i myśliwską…
| Defilada oddziałów Volkssturmu w Berlinie, 1944 rok |
W BOJU
Z ambitnych planów powołania pod broń 6 milionów mężczyzn niewiele wyszło. Ostatecznie szacuje się, że utworzono jedynie 700 batalionów co i tak daje około pół miliona volkssturmistów. Wydaje się, że to poważna siła. Niestety braki w wyposażeniu i uzbrojeniu, a także w wyszkoleniu, którego często po prostu nie było, powodowały, że jednostki te nie miały praktycznie żadnej wartości bojowej. Oddziały były kierowane głównie do budowy okopów jak miało to miejsce w Prusach Wschodnich, czy też umacniania pozycji na froncie zachodnim. Poza tym ochraniały i organizowały ewakuacje mieszkańców, głównie Prus Wschodnich. Do ich zadań należało pilnowanie więźniów i jeńców. Zdarzało się również, że oddziały Volkssturmu zajmowały pozycje regularnych wojskowych dywizji, które akurat zostały wysłane do boju.
W walkach brały udział jedynie jednostki, które znalazły się na linii ataku wroga. Miało to miejsce chociażby w Prusach Wschodnich czy Kraju Warty. Niestety niska wartość bojowa tych oddziałów sprawiła, że były one praktycznie bezużyteczne. Oddziały Volkssturmu miały swój udział w obronie twierdz za jakie uznano Kołobrzeg czy Wrocław. W tym drugim mieście udział w walkach wzięło aż 45 tysięcy volkssturmistów. Stanowili oni również znaczną część aktywnie walczących obrońców Berlina.
Ostateczny bilans strat jest dziś trudny do oszacowania. Często bowiem werbowanie do organizacji odbywało się na zasadzie łapanki i nikt nie ewidencjonował wchodzących w ich skład członków. Szacuje się jednak że w walkach mogło zginąć nawet 200 tysięcy członków Volkssturmu. Niestety w wielu przypadkach była to zupełnie bezsensowna śmierć. Zniszczenia wyrządzone wrogom były minimalne, a jedynym widocznym aspektem użycia w walkach tego rodzaju oddziałów, było opóźnienie postępów wroga.
Dodane przez LukLog dnia grudnia 12 2013 20:23:48 4319 Czytań |