W tym rozdziale chciałbym przedstawić kilka danych statystycznych, które pozwolą nam wyobrazić sobie jak żyło się w Niemczech za Adolfa Hitlera. Często mamy styczność z twierdzeniem, że po dojściu Hitlera do władzy nastąpiło pogorszenie warunków życia kosztem wielkiego zbrojenia. Prawda jest taka, że wskutek zbrojeń zwiększone zostało zatrudnienie i w konsekwencji wzrost siły nabywczej ludności, co nie mogło odbić się na konsumpcji artykułów żywnościowych. W roku 1938 konsumpcja wszystkich artykułów spożywczych wzrosła w porównaniu do roku np. 1930. Faktem jest, że wzrost był niewielki, ale faktem jest, że takowy nastąpił. W roku 1938 na głowę statystycznego Niemca przypadało 48,6 kg mięsa, 11,9 kg ryb, 8,8 kg masła, mąki żytniej do 53 kg i pszennej do 51,9 kg, owoców do 13 kg. Plasuje to Niemcy w pierwszej dziesiątce, jeśli chodzi o państwa europejskie. W 1937 roku zostały przeprowadzone przez Urząd Statystyczny badania na 350 wybranych budżetach rodzinnych - od najmniej wykwalifikowanych i najmniej zarabiających (2000 marek rocznie) do wysokokwalifikowanych (powyżej 2000 marek rocznie). Wykazały one, że robotnicy wydaja na żywność 46,5% zarobków, na ubranie 8,8%, na mieszkanie 3,8% oraz na rozrywki 3,2%. Uderza relatywnie bardzo niski udział kosztów mieszkania robotnika w Trzecie Rzeszy, choć żałośnie wygląda jego możliwość oszczędzania. Robotnicy najmniej zarabiający mogli odłożyć zaledwie 32 marki, czyli 1,8% dochodów, najlepiej zarabiający 51 marek, czyli 2,4% dochodów. Jeśli chodzi o budownictwo to osiągnęło w Niemczech przedwojennych wskaźniki stosunkowo wysokie. Rekordowy był przedkryzysowy rok, 1928 kiedy to wybudowano względnie przebudowano 317.682 mieszkań. Rekord ten został poprawiony w roku, 1937 kiedy to wybudowano lub przebudowano 320.057 mieszkań. W pozniejszych latach tempo osłabło, ale aż do końca 1940 roku utrzymywane było na wysokim poziomie. Faktem jest, że było to budownictwo tanie, o niskim standardzie, o czym przekonać się można oglądając zachowane z tego okresu dzielnice mieszkaniowe Olsztyna, Wrocławia czy Szczecina. Nie da się nie zauważyć, że niewspółmiernie duży jest udział mieszkań małych: jedno-, dwuizbowych, bo w dużych miastach stanowiły one przeszło polowe całości, w miastach mniejszych ponad 45%. Opisując III Rzesze nie można pominąć propagandy. Pewnie zastanawiacie się, co ma wspólnego propaganda z tym działem. Otóż miała ona ogromny wpływ na rozwój radiofonii w Niemczech.W roku 1928 znajdowało się w całych Niemczech przeszło dwa miliony odbiorników. Gwałtowny skok nastąpił w okresie Trzeciej Rzeszy, i to zapewne nie tylko na skutek szybkiego rozwoju techniki. Propaganda hitlerowska bardzo szybko zdała sobie sprawę z potęgi, jaką stanowi radio. Stąd rozpoczęta zaraz po zdobyciu władzy i zakrojona na szeroką skale produkcja tanich odbiorników lampowych. tzw. volksempfanger stał się artykułem masowego użytku. Nie przeszkodziła nawet wojna. W roku 1938 liczono już w Rzeszy 9.598.000 odbiorników zaś w roku 1941 13.309.000. Oznacza to, że ponad 65 rodzin na każde 100 posiada radio. W niektórych miastach np. w Dessau, Królewcu i Lubece, wskaźnik ów przekraczał 80. Pisząc o przed wojennych Niemczech nie można zapomnieć o motoryzacji. Była ona konikiem Hitlera. Trzonem całego planu była budowa autostrad. Nie ma się, co łudzić, iż ich budowa miała służyć społeczeństwu. W rozpoczęciu działań wojennych miały być one wykorzystane do szybkiego przerzucania wojsk. To właśnie dla tego większość z nich biegła ze wschodu na zachód. Ogólnie do 3.746 kilometrów autostrad. Teraz trzeba było wytłumaczyć społeczeństwu, po co był tak duży wysiłek postanowiono dać Niemcom samochód. W okresie przedwojennym produkowano w Niemczech niewiele więcej niż 100.000 aut osobowych rocznie. Ilość zarejestrowanych samochodów osobowych wynosiła w tym czasie 486.001. Stawiało to Niemcy daleko za czołówką światową, ale w grupie krajów stosunkowo zmotoryzowanych, skoro jeden samochód przypadał mniej więcej na 130 mieszkańców kraju (w Polsce jeden samochód przypadał na 3000 mieszkańców). Hitler zażądał, aby samochód pomieścić mógł 4 osoby, poruszał się z szybkością nie mniejszą niż 80 kilometrów na godzinę i by koszty eksploatacji nie przekraczały 6 fenigów od kilometra przy przebiegu 10.000 kilometrów. Głośne było wtedy hasło "Fuhrer chce dać wszystkim Niemcom samochód!". Wymowę tego zdania powiększały realne zjawiska rynku. W roku 1936 liczba samochodów osobowych w Niemczech podobnie zresztą jak motocykli, podwoiła się w porównaniu z kryzysowym rokiem 1932 i wyniosła 945.085. w 2 lata później wzrosła o kolejne 30% i wysila już 1.271.983, czyli jeden samochód przypadał na około 60 mieszkańców. To w zasadzie tyle, jeśli chodzi o standard życia w przed wojennej Rzeszy.
Dodane przez LukLog dnia maja 01 2006 16:38:45 3 Komentarzy � 33928 Czytań |