Października 05 2024 23:24:12    Historia ~ Ludzie Hitlera ~ Narzędzia Wojny ~ Prusy Wschodnie ~ Mapa strony
Nawigacja
Strona Główna
Historia
Ludzie Hitlera
Wewnątrz Państwa
Adolf Hitler
Narzędzia Wojny
Prusy Wschodnie
Zbrodnie
Ciekawostki
Dokumenty
Forum
Inne
Kontakt
Nagrody
Linki
Szukaj
Nowości
Mapa strony
Warto zajrzeć
krucjata krucjata stacje
Losowy cytat
  Był na poły belfrem, na poły postrzelonym durniem - Speer o Himlerze

[Wiecej cytatów]
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 776
Najnowszy Użytkownik: john9
Wątki na Forum
Najnowsze Tematy
Dunkierka
Bitwa o Berlin
D-day jak myślicie ...
Chcę zamieścić zd...
Bitwa która przesą...
Najciekawsze Tematy
Bitwa która prze... [100]
Bitwa o Berlin [75]
D-day jak myślic... [70]
Przyczyny porażk... [51]
Dunkierka [50]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Newsletter
Dla Użytkowników
Statystyki
Ciekawe miejsca
       Mit Nikołajewki
O żołnierzach włoskich walczących u boku armii Hitlera w okresie drugiej wojny światowej opowiadano głównie dowcipy. Związane to było oczywiście z niskim morale i małą wartością bojową włoskich oddziałów. Do dziś jednak, szczególnie w rejonach alpejskich, wspominane jest zwycięskie natarcie pod Nikołajewką. Przyjrzyjmy się temu bliżej.


Gerd von Rundstedt, Benito Mussolini i Adolf Hitler



Zacznijmy od tego jak to się stało, że oddziały włoskie wylądowały na froncie wschodnim. Ofensywa Wehrmachtu na ZSRR rozpoczęła się rankiem 22 czerwca 1941 roku. Jej początkowy przebieg wzbudził zachwyt i zdumienie w całej europie. Szybkie postępy wojsk niemieckich wyrządziły wielkie spustoszenie w szeregach Armii Czerwonej. Wiele oddziałów zostało rozbitych jeszcze przed praktycznym wkroczeniem na pole bitwy. Już kilka dni później Benito Mussolini zaoferował swojemu niemieckiemu sojusznikowi
wsparcie. Hitler zdawał sobie sprawę z niskiej wartości bojowej włoskich oddziałów. Zapewne na samą myśl o nieudolnych działaniach włoskiego sztabu generalnego chociażby w Afryce czy Grecji, dostawał gęsiej skórki. Gdyby nie pomoc wojsk niemieckich Włosi jeszcze długo borykali by się z o wiele słabszym przeciwnikiem. Bitność włoskich żołnierzy najlepiej za to podsumować popularnymi wówczas dowcipami krążącymi wśród żołnierzy. Pozwolę sobie przytoczyć kilka z nich:

- Po czym poznać włoski czołg?
- Po pięciu biegach wstecznych i jednym do przodu

- Dlaczego żołnierzom włoskim powinno przypinać medale na plecach a nie na piersiach?
- Bo częściej się wycofują niż atakują.


Brak bitności włoskich żołnierzy przez wielu jest tłumaczony słaby wyposażeniem. Fakt o ile odnieść to do frontu wschodniego można jeszcze taką teorię obronić, nijak się to jednak ma np. do walk w Afryce czy Grecji. Jak już wspomniałem sam Hitler zdawał sobie sprawę z ich niskiej wartości. Zajęło mu kilka dni zanim wyraził zgodę na przysłanie przez Włochów kontyngentu wojskowego. Uczynił to raczej z grzeczności niż z realnej potrzeby.
Ogółem w początkowym okresie utworzony Włoski Korpus Ekspedycyjny w Rosji (Corpo di Spedizione Italiano i Russia - C.S.I.R) liczył ponad 60 tysięcy ludzi z czego około 3 tysięcy stanowili oficerowie. W skład ich wyposażenia wschodziło około 5 tysięcy pojazdów mechanicznych, około 100 samolotów, 4.000 koni i mułów, kilkadziesiąt tankietek Fiat L3 i Fiat L6 oraz działa przeciwpancerne Cannone da 47/32 M35. Jednym słowem Włosi nie posiadali w swoim wyposażeniu żadnej skutecznej broni mogącej ich ochronić przed rosyjskim czołgami typu T-34 czy KW-1.
Początkowe sukcesy sprawiły, że Mussolini zapragnął zwiększyć udział swych wojsk w walkach na froncie. Podjęto decyzję o sformowaniu całej armii, której liczebność osiągnęła ponad 220.000 żołnierzy. Na przełomie 1942 i 43 roku większość z tych sił stacjonowała w okolicach Stalingradu. Tam wraz z oddziałami rumuńskimi i węgierskimi chronili flanki 6. Armii niemieckiej. Rosjanie doskonale zdawali sobie sprawę ze słabości tych wojsk i właśnie w rejonie ich stacjonowania zaplanowali
przeprowadzenie ogromnego kontruderzenia.
W ramach rozpoczętej 16 grudnia 1942 roku operacji „Mały Saturn” wojska radzieckie uderzyły najpierw na zgrupowania rumuńskie, które w parę chwil przestały istnieć, później zaś przystąpiły do uderzenia na wojska włoskie i węgierskie. Po początkowych sukcesach w obronie sytuacja wojsk włoskich zaczęła się dramatycznie szybko pogarszać. Już 15 stycznia pierwsze oddziały rozpoczęły odwrót mimo że oficjalny rozkaz o odwrocie otrzymały dwa dni później!!!
Właśnie z tym odwrotem jak i potyczką stoczoną w późniejszym czasie pod niewielką wsi Nikołajewką, do dziś w niektórych rejonach Włoch funkcjonują mity o dzielności i bitności żołnierza włoskiego na froncie wschodnim.
Odwrót faktycznie wyglądał dramatycznie. W ciągu piętnastu dni żołnierze byli zmuszeni nocować pod gołym niebem w temperaturze spadającej poniżej 30 stopni. dodatkowo co jakiś czas byli nękani atakami oddziałów wojsk radzieckich. Ostatecznie po ponad 200 kilometrowej wędrówce, wycieńczeni żołnierze stanęli przed ostatnim wyzwaniem. Ze wspomnień Mario Rigoniego Stern możemy się dowiedzieć:
„Ze skraju skarpy widzimy (…) Nikołajewkę. Mówią, nam, że za nią biegną tory kolejowe. Gdzieś tam czeka na nas pociąg. Jeśli dojdziemy do torów, wyrwiemy się z okrążenia. Patrzymy w dół i czujemy, że tym razem to prawda. Nadchodzi czoło naszej kolumny wojsk. Wtedy w powietrzu pojawiają się trzy, cztery duże samoloty. Zaczynają ostrzeliwać naszych żołnierzy. Widzimy strumienie ognia ze wszystkich działek na ich pokładach(…); Dalej możemy się dowiedzieć nieco o samym przebiegu bitwy: „ kiedy tylko wychodzimy na otwartą przestrzeń, witają nas działa przeciwpancerne i moździerze. Kule wokół nas zagłębiają się w śnieg. Kapitan trzyma w ręku rosyjski pistolet maszynowy, wskazuje na wioskę i krzyczy Naprzód! Naprzód!”.
Heroiczny opis, heroicznej walki. Tak można krótko to skomentować. Faktycznie drogę odwrotu ponad 40.000 włoskich, niemieckich, węgierskich uciekinierów zablokowało jedynie 6 tysięcy żołnierzy radzieckich. Mimo że byli oni dobrze wyposażeni musieli uznać wyższość tak ogromnej przewagi liczebnej przeciwnika. Ostatecznie po zakończeniu walk z okrążenia udało się ujść około 10.000 żołnierzy.
Właśnie z tą heroiczną, ostatnią walką wiąże się wytworzony we Włoszech mit o dzielności żołnierzy korpusu wysłanego do walk na froncie wschodnim. Dziś rozmawiając z Włochami zamieszkującymi tereny alpejskie, z których wywodziło się wielu żołnierzy opisywanego korpusu, możemy się np. dowiedzieć, że nawet Rosjanie docenili odwagę włoskiego żołnierza w specjalnie wydanym biuletynie. Problem jednak w tym, że taki biuletyn nigdy nie został wydany.


Dodane przez LukLog dnia października 03 2013 17:53:10
7855 Czytań
Copyright © 2007 LukLog