Kontrofensywa w Ardenach była planowana praktycznie od samej klęski w Normandii. Była to ostatnia próba zmiany sytuacji na froncie zachodnim. 16 września Fuhrer przedstawia swoją koncepcję Jodlowi. Obaj dochodzą do wniosku, że biorąc pod uwagę duże rozciągnięcie frontu oraz pogarszającą się pogodę na jesień będą sprzymierzeńcami atakujący ch. Dlaczego akurat Ardeny i front zachodni miały stać się areną tych walk? Odpowiedź jest bardzo prosta. Front wschodni odpadał na samym początku. Niemcy zdawali sobie sprawę, że nawet jeśli zdołają Sowietom wyrządzić duże straty to i tak nie zmieni to sytuacji ze względu na ich praktycznie nieograniczone zaplecze. Front włoski wyeliminowany został z powodu naturalnych przeszkód, które spowalniałyby natarcie, a Niemcy nie mogli wdawać się w długotrwale potyczki ze względu na ich ograniczone zapasy. Warunki do ataku najbardziej sprzyjające były na zachodzie. Mimo zwycięstwa Aliantów we Francji ich siły nie były jeszcze duże, bo liczyły około 50 dywizji. Hitler liczył na to, że podczas ataku zdoła zniszczyć od 20 do 30 dywizji, czym odwróci sytuację na froncie. Ardeny wybrano z powodu bardzo słabej linii obrony, gdzie 130 kilometrowy odcinek frontu trzymany był jedynie przez cztery amerykańskie dywizje. Niemcom pomagało też błędne myślenie Aliantów, którzy byli przekonani, że Wehrmacht nie jest w stanie wyprowadzić już żadnego kontruderzenia. Plan Hitlera był śmiały a zarazem bardzo prosty. Polegał on na wyprowadzeniu szybkiego uderzenia w kierunku Antwerpii, podczas którego zniszczono by od 20 do 30 dywizji. Tym, który zajmował się dokładnym opracowaniem planów był Alfred Jodl. Celem operacji miało być zadanie strat lub nawet odniesienie zwycięstwa nad wojskami angloamerykańskimi. Operacja nosiła kryptonim "Wacht Am Rhein". Miało to wprowadzić w błąd przeciwnika sugerując mu działania typowo defensywne. W czasie przygotowań do rozpoczęcia ofensywy prowadzono szeroko zakrojoną akcję mylenia przeciwnika. Ruchy wojsk odbywały się tylko nocą, zaś w dzień wszytko było maskowane. Obowiązywał bezwzględny zakaz używania radiostacji. Każda dywizja była poinformowana tylko o swoich zadaniach. Cała ta dbałość o zachowanie tajemnicy powodowała też nieporozumienia. Kwatermistrzostwo niemieckie kierując się kryptonimem akcji umieściło główne zbiorniki z paliwem po lewej stronie Renu, co o wiele wydłużało drogę. Do ataku zostały wyznaczone 23 dywizje podzielone na trzy armie. Na prawym skrzydle 6 armia pancerna Seppa Dietricha z 4 dywizjami pancernymi i 5 piechoty wykonywała główne zadanie. Miała zająć Monschau oraz Elsborn i przez Malmedy oraz Stavelot osiągnąć Mozę w Huy, aby następnie pomaszerować na Antwerpię. W centrum 5 armia pancerna Manteuffla powinna zdobyć węzły komunikacyjne w Saint-Vith i Bastogne a następnie sforsować Mozę w Namur i Dinant. Na południu 7 armia Branderburgera otrzymała proste zadanie przykrycia lewego skrzydła operacji na północ od Luksemburga i Arlon. Operacji głównej miały towarzyszyć trzy uderzenia pomocnicze. Atak w Holandii w kierunku Bredy miał unieruchomić wojska brytyjskie, ofensywa w Maastricht miała związać jednostki amerykańskie, wreszcie uderzenie z Saary uruchomione na początku stycznia miało na celu podbicie północnej Alzacji. Dodatkowo na tyły wroga mieli zostać zrzuceni spadochroniarze Skorzennego przebrani w mundury U.S Army. Mieli zająć się szeroko pojętym sabotażem. W końcu po długim wyczekiwaniu na odpowiednią pogodę operacja zaczęła się 16 grudnia 1944 roku. Zaskoczenie było oczywiste i alianci stracili trzy dni zanim podjęli jakiekolwiek działania. Sama ofensywa od początku nie układała się po myśli Niemców. Niby mogli być zadowoleni z tego, że panuje pochmurna pogoda gdyż uwięziło to samoloty wroga na lotniskach jednak uniemożliwiało to użycie własnego lotnictwa. Operacja powietrznodesantowa zakończyła się totalnym fiaskiem. Spadochroniarze zostali rozrzuceni na zbyt dużym obszarze i szybko zostali zmuszeni do poddania się. Armia Dietricha nie była w stanie opanować grzebienia Eisenborn. Alianci wycofując się wysadzili wszystkie mosty. Dodatkowo drogę zagrodziły mu posiłki przerzucone ze składu 12 armii Hodgesa. Jedynym sukcesem można określić działania pancernej kolumny Peipera, która zdołała przebić się przez Malmedy i Stavelot w kierunku doliny Ambleve. Dopiero tam została powstrzymana i odrzucona przez 3 amerykańską dywizję pancerną. O wiele gorzej wiodło się na południu Brandenbergerowi. Nie zdołał on wykonać żadnego z poleconych mu zadań.Generał Manteuffel radził już sobie całkiem nieźle. Jego wojska przełamały amerykańską obronę. Żołnierze zostali otoczeni w Schnie Eifel a następnie zmuszeni do poddania. Jak podkreśla historiografia amerykańska: "Była to najcięższa porażka poniesiona przez US Army w Europie". Jednak i dla Manteuffla nadeszły gorsze czasy. W Saint Vith natknął się na zacięty opór wezwanej na pomoc 7 dywizji pancernej. Długie walki trwały aż do 21 grudnia, kiedy to obrona ostatecznie padła. Dywizje pancerne zajęły liczne węzły drogowe, jednak nie były w stanie przeszkodzić 101 dywizji spadochronowej w wejściu do Bastogne, z którego uczyniły silny punkt oporu. Manteuffel zdecydował, że lepiej będzie ominąć miasto niż doprowadzać do frontalnego szturmu. Jego czołgi kontynuowały atak w kierunku Mozy. Rozwój sytuacji coraz bardziej odbiegał od początkowych założeń. Antwerpia wskutek ściągnięcia wszelkich rezerw przez aliantów stała się nieosiągalna. Model powrócił do opcji mniejszego manewru okrążającego, który został wcześniej odrzucony przez Hitlera. Nosił on kryptonim Kleine Losung i przewidywał operację kleszczową przeciwko występowi akwizgrańskiemu. 24 grudnia Model zaproponował wzmocnienie skrzydła zachodniego na wysokości Dinant oraz ponowne uruchomienie ofensywy w kierunku Mozy i Liege. Hitler nie odrzucił, ale i nie zatwierdził tej opcji ataku. Wolał najpierw rozwinąć natarcie w Alzacji i spowodować upadek Bastogne, czym zabezpieczyłby sobie południowe skrzydło frontu. Ostatecznie szturm na owe miasteczko został powstrzymany przez rzuconą na pomoc obrońcom kolumnę pancerną. Tym razem zwłoka Hitlera nie miała już większego znaczenia. Przyczyną ostatecznej klęski operacji była pogoda. Po upadku Saint Vith wojska niemieckie dysponowały dobrymi drogami otwierającymi dostęp do Mozy. Gdy dywizje niemieckie kierowały się ku Marche, Dinant i Givet rozpoczęły się ataki alianckiego lotnictwa. Było to możliwe dzięki zmianie pogody, jaka nastąpiła w Wigilię. Ciągłe ataki lotnictwa sprzymierzonych zniszczyły całkowicie zdobyte z tak wielkim trudem ważne węzły drogowe jak również składy, lotniska i inne strategiczne obiekty. Wojska na linii frontu bardzo szybko odczuły braki w amunicji a szczególnie w paliwa. Zaopatrzenie przestało docierać na czas. Ostatecznie 8 stycznia Hitler pogodził się z odwrotem swych oddziałów. Manewr wykonano planowo tak, aby do minimum ograniczyć liczbę traconego sprzętu i ludzi. Bitwa zakończyła się 18 stycznia. Obie strony poniosły wysokie straty. Niemcy ostatecznie wycofali się pod koniec stycznia. Straty wyniosły 90.000 ludzi i 600 czołgów. Była to ostatnia operacja ofensywna przeprowadzona przez Niemców. Straty aliantów wyniosły 70.000 zabitych i około 730 czołgów.
Dodane przez LukLog dnia maja 01 2006 21:45:09 1 Komentarzy � 10700 Czytań |