Marca 29 2024 14:12:21    Historia ~ Ludzie Hitlera ~ Narzędzia Wojny ~ Prusy Wschodnie ~ Mapa strony
Nawigacja
Strona Główna
Historia
Ludzie Hitlera
Wewnątrz Państwa
Adolf Hitler
Narzędzia Wojny
Prusy Wschodnie
Zbrodnie
Ciekawostki
Dokumenty
Forum
Inne
Kontakt
Nagrody
Linki
Szukaj
Nowości
Mapa strony
Warto zajrzeć
krucjata krucjata stacje
Losowy cytat
  Kiedy zacznie się operacja „Barbarossa”, świat wstrzyma oddech z podziwu i nic nie powie - Hitler

[Wiecej cytatów]
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 776
Najnowszy Użytkownik: john9
Wątki na Forum
Najnowsze Tematy
Dunkierka
Bitwa o Berlin
D-day jak myślicie ...
Chcę zamieścić zd...
Bitwa która przesą...
Najciekawsze Tematy
Bitwa która prze... [100]
Bitwa o Berlin [75]
D-day jak myślic... [70]
Przyczyny porażk... [51]
Dunkierka [50]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Newsletter
Dla Użytkowników
Statystyki
Ciekawe miejsca
       Rochus Misch - apartamenty Hitlera

Aby dostać się do apartamentów prywatnych Fuhrera, trzeba było skorzystać ze schodów wychodzących z salonu Hindenburga, wyłożonych czerwonym dywanem. Będąc już na piętrze, należało pójść w prawo. Najpierw była biblioteka. Nie jestem już w stanie przypomnieć sobie, jakimi książkami wypełnione były te wszystkie regały i etażerki. W pamięci utkwiła mi tylko dwunastotomowa encyklopedia dia Maiersa. Mówiono, że Hitler uwielbia tego typu lektury. Po przejściu przez bibliotekę wchodziło się do salonu, w którym dominował, stojący pośrodku, ogromny stół. Zawsze leżała na nim sterta gazet i czasopism, porozrzucanych w nieładzie, jakby tylko przeglądanych lub czytanych na wyrywki. Na stole walała się też masa szkiców i planów architektonicznych, rysowanych własnoręcznie przez Hitlera albo dostarczanych mu przez Alberta Speera. Z salonu wchodziło się bezpośrednio do łazienki i sypialni. Ta ostatnia była stosunkowo mała, jakieś pięć na sześć metrów. Mosiężne łóżko też nie było zbyt duże. Tuż nad nim, trochę po prawej, wisiał na ścianie obraz matki Hitlera. Gdy się kładł, miał to płótno dokładnie z tyłu, nad głową. W nogach łóżka stał mały okrągły stolik i dwa fotele, tak jak to zwykle bywa w sypialniach. Po lewej, we wnęce, szafa na ubrania. Z sypialni, bez wychodzenia na korytarz, można było bezpośrednio przejść do pokoju zarezerwowanego dla niejakiej Evy Braun, młodej towarzyszki życia Hitlera, której istnienie odkryłem nieco później, kilka dni po powrocie Fuhrera z frontu zachodniego.

Na końcu tych ułożonych w amfiladzie prywatnych apartamentów znajdowało się wejście do dwóch innych ma¬łych pokoików. Jeden przeznaczony był dla kamerdynera, a drugi służył Fuhrerowi do niektórych prywatnych spotkań, na przykład z siostrą, gdy składała wizytę w Berlinie. Pokój ten nazywany był Treppenzimmer („pokój po schodkach"), ponieważ wchodziło się do niego po trzech schodkach. Jego wyposażenie było bardzo skromne, ograniczało się do stołu i czterech foteli.

Okna korytarza przylegającego do apartamentów Hitlera wychodziły na prawe skrzydło budynku, czyli to, w którym ja miałem swoją „kawalerkę". Na tym korytarzu był jeszcze pokój do pracy dla sekretarek Fuhrera, a także, trzy schodki wyżej, pokoje dla adiutantów: Walthera Hewela i Otto Dietricha, który często odstępował swoje miejsce współpracującemu z nim oficerowi prasowemu, Heinzowi Lorenzowi. Po¬kój na piętrze zajmował też inny bliski Fuhrerowi człowiek, a mianowicie szef Leibstandarte, Sepp Dietrich, nawet mimo to, że pojawiał się w Kancelarii niezwykle rzadko.
Na drugim końcu korytarza, tam, gdzie skręcało się w stronę apartamentów Hitlera, znajdowała się niewielka, bardzo rzadko uczęszczana, jadalnia. Stamtąd można byfo przejść do sali nazywanej kongresową, przewidzianej na wielkie okazje i ważne zgromadzenia wojskowe. Było to już inne skrzydło Kancelarii, skrzydło Wehrmachtu, usytuowane dokładnie naprzeciw tego, w którym mieszkałem, mając za sąsiadów adiutantów.

Wieczorem, jeśli nie były zaproszone jakieś znaczące osobistości i nie odbywało się żadne oficjalne przyjęcie, kolacja zaczynała się przeważnie tuż po dwudziestej. Liczba gości była mniej więcej taka sama jak podczas obiadu. Również w tym przypadku byliśmy zobowiązani do znalezienia osób, które miały towarzyszyć Fuhrerowi przy stole. Pod¬czas posiłku jeden ze służących przynosił listę nowych fil¬mów, jakie ewentualnie będzie można obejrzeć po kolacji.
Seanse filmowe odbywały się w miejscu, które nazywaliśmy salonem muzycznym - wielkim pomieszczeniu znajdującym się obok palarni, do którego dochodziło się przez ma¬ły salonik na parterze. Hitler, jak wielokrotnie mogłem to zaobserwować w pierwszych miesiącach mojej służby u jego boku, lubił filmy amerykańskie. Nie pamiętam już tytułów filmów wyświetlanych w Kancelarii, z wyjątkiem jednego, a mianowicie Przeminęło z wiatrem, pierwszego kolorowego filmu, jaki mogliśmy zobaczyć.7 W dniu jego projekcji wy¬znaczono mi akurat stanowisko w sali kinowej.


Dodane przez LukLog dnia grudnia 26 2006 16:59:21
0 Komentarzy � 5208 Czytań

Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Šwietne! Šwietne! 0% [Żadnych głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1 Głos]
Dobre Dobre 0% [Żadnych głosów]
Przeciętne Przeciętne 0% [Żadnych głosów]
Słabe Słabe 0% [Żadnych głosów]
Copyright © 2007 LukLog