Kwietnia 25 2024 02:17:38    Historia ~ Ludzie Hitlera ~ Narzędzia Wojny ~ Prusy Wschodnie ~ Mapa strony
Nawigacja
Strona Główna
Historia
Ludzie Hitlera
Wewnątrz Państwa
Adolf Hitler
Narzędzia Wojny
Prusy Wschodnie
Zbrodnie
Ciekawostki
Dokumenty
Forum
Inne
Kontakt
Nagrody
Linki
Szukaj
Nowości
Mapa strony
Warto zajrzeć
krucjata krucjata stacje
Losowy cytat
  Zwycięzcy nikt nie będzie się pytał, czy mówił prawdę - Hitler

[Wiecej cytatów]
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 776
Najnowszy Użytkownik: john9
Wątki na Forum
Najnowsze Tematy
Dunkierka
Bitwa o Berlin
D-day jak myślicie ...
Chcę zamieścić zd...
Bitwa która przesą...
Najciekawsze Tematy
Bitwa która prze... [100]
Bitwa o Berlin [75]
D-day jak myślic... [70]
Przyczyny porażk... [51]
Dunkierka [50]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Newsletter
Dla Użytkowników
Statystyki
Ciekawe miejsca
       Wspomnienia żołnierzy biorących udział w egzekucjach
Z pewnością ci, którzy nie chcieli lub nie mogli wykonywać rozkazu strzelania do ludzi, nie musieli brać udziału w akcji. Nie było ścisłego nadzoru nad policjantami. Dlatego też zostałem pod lasem i zająłem się pracą przy podjeżdżających ciężarówkach. W każdym razie starałem się robić wrażenie człowieka zajętego. Oczywiście nie uszło uwagi kilku moich kolegów, że nie biorę bezpośredniego udziału w egzekucjach. Obrzucali mnie wyzwis¬kami, takimi jak „zasraniec" czy „słabeusz", żeby wyrazić mi swoją odrazę, ale nikt nie wyciągnął w stosunku do mnie żadnych konsekwencji. W tym miejscu muszę nadmienić, że nie byłem jedynym policjantem, który uchylił się od udziału w rozstrzeli¬waniach .




[Starzec] nie mógł nadążyć za swoimi rodakami, gdyż często upadał na ziemię i nie podnosił się. Często musiałem pomagać mu wstać i ciągnąć go za sobą. W ten sposób dotarłem na miejsce, kiedy moi towarzysze już rozstrzelali swoich Żydów. Na widok trupów, mój Żyd padł na ziemię i nie chciał wstać. Odwiodłem kurek w karabinie i strzeliłem mu w tył głowy. Byłem wtedy bardzo zdenerwowany i roztrzęsiony okrutnym postępowa¬niem wobec Żydów podczas przeczesywania miasta, toteż strzeli¬łem zbyt wysoko. Pocisk oderwał całą tylną część czaszki mojego Żyda i odkrył fragment mózgu. Fragmenty czaszki obryzgały twarz sierżanta Steinmetza. To było powodem, dla którego po powrocie do ciężarówki udałem się do sierżanta sztabowego i poprosiłem o zwolnienie. Zrobiło mi się tak niedobrze, że nie byłem w stanie nic robić. Sierżant pozwolił mi odejść.




Rozstrzeliwanie było dla mnie tak ohydne, że postarałem się nie trafić do czwartej ofiary. Po prostu już dłużej nie mogłem celnie strzelać. Nagle ogarnęły mnie nudności i uciekłem z miej¬sca egzekucji. Źle się przed chwilą wyraziłem. Nie chodziło mi o to, że nie mogłem już dłużej celnie strzelać. Za czwartym razem celowo chybiłem. Następnie pobiegłem do lasu, zwymio¬towałem i usiadłem, opierając się o drzewo. Chciałem się upew¬nić, że jestem sam, więc głośno krzyknąłem. Potrzebowałem samotności. Dzisiaj mogę powiedzieć, że byłem wykończony nerwowo. Wydaje mi się, że spędziłem w lesie jakieś dwie do trzech godzin w całkowitej samotności.




Z mojego miejsca mogłem zobaczyć, jak inni członkowie batalio¬nu wyprowadzali z baraków wielu gołych Żydów. [...] Członkowie drużyn egzekucyjnych, którzy siedzieli na krawędziach grobów bezpośrednio przede mną, należeli do SD. [...] W pewnej odległości za każdym strzelcem stało kilku innych członków SD, którzy przekazywali mu pełne magazynki do pistoletu maszynowego. Przy każdym grobie znajdowało się kilku strzelających. W chwili obecnej nie potrafię już podać szczegółów dotyczących liczby grobów. Możliwe, że przygotowano ich dużo, a rozstrzeliwania trwały w wielu miejscach naraz. Dobrze pamiętam, że nadzy Żydzi byli wprowadzani bezpośrednio do grobów, gdzie musieli kłaść się na ziemi dokładnie tam, gdzie spoczywały już zwłoki osób rozstrzela¬nych wcześniej. Następnie strzelano do nich seriami. [...] Nie pamiętam dobrze, jak długo trwała ta akcja. Egzekucje zajęły zapewne cały dzień, gdyż pamiętam, że raz pozwolono mi zejść z posterunku. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie szczegółów dotyczących liczby ofiar, ale zginęło wtedy bardzo wielu ludzi.




Wraz z moją grupą pełniłem służbę wartowniczą bezpośrednio przy grobie o kształcie zygzaka, sąsiadującym z innymi dołami szerokości około trzech metrów i głębokości od trzech do czterech metrów. Z mojego stanowiska mogłem obserwować, jak Żydzi [...] są zmuszani do rozebrania się w barakach na tyłach obozu. Odbierano im wszystkie rzeczy i przeganiano wzdłuż naszego kordonu do grobów, do których schodzili po pochyłych nasypach. Stojący na krawędziach wykopów funkcjonariusze SD poganiali Żydów na miejsce egzekucji, gdzie inni członkowie SD uzbrojeni w pistolety maszynowe strzelali z góry do stłoczonych więźniów. Pełniłem stanowisko dowódcy grupy i mogłem swobodnie poru¬szać się po okolicy, dlatego w pewnej chwili znalazłem się w miejscu egzekucji i widziałem, jak nowo przybyli Żydzi musieli położyć się na wcześniej rozstrzelanych więźniach. Wszystkich zabijano seriami z pistoletów maszynowych. Funkcjonariusze SD pilnowali, aby ofiary leżały pochyło, tak aby nowe grupy skazań¬ców mogły się na nich położyć. Wysokość stosów zwłok do¬chodziła do trzech metrów.
[...] Nigdy w życiu nie widziałem niczego równie odrażającego. Często się zdarzało, że seria pocisków nie zabijała wszystkich Żydów, a ranni poruszali się jeszcze między trupami, dopóki nie przysłoniła ich kolejna warstwa rozstrzelanych. Nie było mowy o dobijaniu kogokolwiek. Pamiętam, jak spod zwłok dobywały się głosy rannych, przeklinające esesmanów.


Dodane przez LukLog dnia października 05 2006 15:36:51
10284 Czytań
Copyright © 2007 LukLog